Projekty i inwestycje unijne
  • Język migowy
  • BIP

Games Room w Bibliotece

2009-02-03
29 stycznia w naszej raciborskiej bibliotece odbył się kolejny Games Room. Który? Prawdę mówiąc, nie doszliśmy do porozumienia... Ale z pewnością trzeci lub czwarty :).
Już kilka tygodni przed tym wydarzeniem bastionowicze rozkręcili kampanię reklamową - ulotki czy plakaty były we wszystkich możliwych miejscach w całym mieście. Jak się okazało - była to kampania bardzo skuteczna. Na Games Room przysżło aż 41 osób!!! Z tego przynajmniej kilkanaście nie było wcale powiązane z którymkolwiek klubowiczem...
Gier było w bród. Mimo początkowych obaw, nagromadziło ich się sporo - od bardziej zaawansowanych, jak Shadows Over Camelot, poprzez klasyczną Magię i Miecz, aż po Chińczyka czy szachy.
Ja sama także miałam okazję pograć w kilka gier. Z początku odświeżałam dzieciństwo - na pierwszy rzut poszedł Chińczyk (walka o pierwszeństwo była zacięta!), potem Bierki (przegrałam z kretesem - ach, ten brak cierpliwości ;P)... Niemniej potem miałam okazję poznać nową grę o nazwie "Hexentanz", przyniesioną przez osobę spoza klubu. Rozgrywka okazała się pasjonująca i śmieszna - nasz stolik co chwila wybuchał śmiechem :).
Już dawno czas nie upływał mi tak szybko. Ze zdumieniem, podczas rozgrywki "Lasu", zauważyłam, że już jest godzina 17... I trzeba było na szybko kończyć grę, gdyż zbliżał się nasz deadline...
Na koniec wspomnę jeszcze, że cały czas można było raczyć się wypiekami domowymi klubowiczów (jak "brownies" Asasza, czy moje oponki... A co, pochwalę się ;) ), słonymi paluszkami czy cukierkami, dostępna była też herbata, soki i woda. To one pozwoliły mi przetrwać kilka godzin bez obiadu... ;)
Podsumowując - uważam, że ten Games Room był jednym z najbardziej udanych!
Aleksandra "Entreen" Romaniszyn


Rozpoczęło się jak każda impreza - noszeniem stołów, krzeseł i robieniem setki rzeczy na ostatnią chwilę. I jak przy każdej imprezie nagle okazało się, że wszystko jest zrobione i każdy może wziąć przykład z Prezesa i czekać na gości. Trochę o niefortunnej porze odwiedziła nas Prasa w osobie pani dziennikarki z Nowin Raciborskich - trudno w końcu oczekiwać tłumów gdziekolwiek w ferie o 10. Impreza jednak rozkręcała się - o ile bez pośpiechu, to stale. Dość powiedzieć, że pod koniec brakowało nie tylko stołów, a wręcz miejsca w sali.
Stolik z przekąskami spotkał się z dużym zainteresowaniem przybyłych - serca (i żołądki) graczy podbiły koreczki by Muscat & Margo, oponki Entreen, a nawet moje ciasto nie zostało wzgardzone przez publikę. Niemniej jednak kluczowym punktem Games Roomu były gry. Nawet proste bierki przeżyły swoje szczęśliwe chwile, a "Osadnicy" wraz z dodatkiem oraz "Shadows over Camelot" zapewniły wielu graczom dużo dobrej rozrywki. W tym roku znowu gościliśmy też gry autorskie - "Potworki" i "Las" stworzone przez brata Entreen, oraz "Front" stworzony przez Arnvalda (który specjalnie na GR pofatygował się z Wrocławia).
Games Room 2009 niewątpliwie był sukcesem - w tym i medialnym, gdyż udało nam się ściągnąć do biblioteki tłumy.
Aleksander "Asasz" Szymanek
do góry