Projekty i inwestycje unijne
  • Język migowy
  • BIP

Dowód osobisty dla Nadieżdy

2006-04-12

Jestem szczęśliwy, że mogę przywitać w naszym mieście młodą rodzinę z uroczymi dziećmi. Pragnę Wam życzyć, by pobyt w Raciborzu był dla Was dobry i byście znaleźli tutaj to, czego szukacie. A z naszej strony dołożymy wszelkich starań by ułatwić Wam adaptacje w nowym środowisku - mówił wczoraj Prezydent.

Nie po raz pierwszy Racibórz przyjmuje repatriantów. W ciągu 11 ostatnich lat w mieście osiedliło się już sześć rodzin. Gryckiewiczowie są najmłodsi. Zamieszkali w jednej z kamienic przy ulicy Długiej. I bardzo im się tam podoba, bo jak mówią, dobrze jest mieszkać w centrum miasta na tak malowniczej ulicy. Racibórz bardzo nam się podoba i cieszymy się, ze znaleźliśmy tu swoje miejsce - mówią.

Oboje bardzo dobrze mówią po polsku. Matka Nadii jest Polką, a ojciec Rosjaninem. Nazwisko panieńskie jej babci to Mickiewicz. Natomiast rodzice Jerzego oboje są Polakami. Jak trafili do Polski? Nadieżda przyjechała do kraju dzięki siostrze misjonarce z Poznania, którą poznała w Kazachstanie i dlatego trafiła najpierw do Poznania. Siostra zakonna znalazła tam dla niej rodzinę, która chętnie przyjęła ją do siebie. Po około roku zaczęła studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam poznała swojego obecnego męża. Twierdzą, że tylko dzięki przyjazdowi do Polski otworzyli sobie drzwi do wykształcenia, dobrej pracy i rozwoju. Mówią, że czują się Polakami.

Jerzy nadal czeka na załatwienie wszystkich potrzebnych dokumentów. Dopiero wtedy będzie mógł starać się o pracę. Natomiast Nadia miesiąc temu rozpoczęła prace jako psycholog w Domu Pomocy Społecznej w Krzyżanowicach. To ośrodek dla upośledzonych psychicznie. Wymodliłam ją sobie! - uśmiecha się s. Gizela Suchanek, dyrektor placówki - Przed nią kilka osób starało się o tę pracę. Próbowało, ale po kilku godzinach, najwyżej dniach uciekało. Ta praca wymaga ogromnego serca, cierpliwości i ciepła. Nadia to wszystko posiada i doskonale się nadaje. Wychowankowie już bardzo ją polubili.

Obawiali się zmian. Jak zostaną przyjęci przez otoczenie? Czy poradzą sobie? Czy znajdą przyjaciół? Większość z naszych obaw okazała się na szczęście na wyrost. Spotkaliśmy tutaj wielu serdecznych i życzliwych ludzi. Wiem, że wszystko powoli nam się ułoży - mówią.

do góry